Wiem, że zajmujecie się ostatnio sprawą zmuszania dzieci do kontaktów z ojcem i karami stosowanymi wobec matek za nierealizowanie ich. Chciałam napisać jak to wygląda u nas.
Ojciec był przemocowy wobec mnie i dzieci, uzależniony od sterydów i testosteronu. Przez 3 lata nie płacił zarządzonych alimentów, kontakty miał zasądzone w obecności kuratora. Nie stawiał się na nie, kuratora przychodziła sama bo ją nie informował.
Musiałam z dziećmi uciekać do innego miasta i schronilam się u matki nie mając za co żyć. Zarabiać nie mogę bo nie było rozdzielnosci majątkowej i zostawił mnie pogrążoną w długach... sam przestał płacić.
Biegli psychologowie wydali opinie, że dzieci się boją ojca, że spotkania tylko w obecności kuratora. Podczas pandemii covid 19 Sąd Okręgowy w Warszawie na posiedzeniu niejawnym zmienia postanowienie dając ojcu samodzielne kontakty bez obecności kuratora w domu jego matki (gdzie dzieci nie były 3 lata, a babcia ani razu nie zainteresowała się wnukami). Grozi mi kara 300zl miesięcznie za nierealizowanie postanowienia.
Poszłam z dziećmi na kontakty - ojciec zachowywał się nagannie, mówił na mnie jaka jestem wstrętna; córka płakała kłócac się z nim. Wszystko nagrałam. Ojciec wykrzykiwal, że może sobie pisać do sądu jak się jej nie podoba, zwracał się do córki imieniem swojej partnerki.
Uzasadnienia postanowienia odmówiono - wniosek odrzucono. Złożyłam zażalenie.
Sąd nie wziął pod uwagę opinii biegłych psychologów. Nakłada na mnie karę podczas gdy ojciec zalega na 60 tyś alimentów, a ja jestem z milionowym długiem, bo zwyczajnie mnie wykorzystał i oszukał.
Pytam jak tak można? To są sądy? Co my kobiety mamy robić? Z bezsilności poszłam z dziećmi do psychologa, potrzebują terapii.
Na domiar wszystkiego dowiedziałam się wczoraj, że mam w mózgu torbiel (boli mnie bardzo glowa, robiłam rezonans magnetyczny).
Gdzie mam pisać? Jeśli chcecie Państwo udostępnić moja historię, wyrażam zgodę.