Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

>>> cały artykuł Joanny Biszewskiej>>>

 

Ojciec wniósł o finansowe ukaranie matki za utrudnianie kontaktu z dziećmi. Co z tego, że w czasie wyznaczonych przez sąd spotkań z dziećmi był na żaglach w Grecji. Za wyłudzanie nie ma kary. Do jakich jeszcze sytuacji dopuszcza zapis o karaniu grzywną rodziców za brak kontaktów z drugim rodzicem? Postanowiłam to sprawdzić.

Marta samotnie wychowuje dwoje dzieci. Z ojcem dzieci rozstała się kilka lat temu - młodsze miało wówczas półtora roku. Powodem rozstania była przemoc ze strony ojca wobec matki i dzieci, zgłaszana podczas trwania związku do prokuratury.

Po rozstaniu rodziców kontakty ojca z dziećmi sąd ustalił na dwa dni w miesiącu po siedem godzin w miejscu zamieszkania ojca w obecności kuratora sądowego. Po jakimś czasie ojciec wniósł do sądu wniosek o rozszerzenie kontaktów o nocowanie i wakacje oraz o zagrożenie matce grzywną 500 zł za każde naruszenie postanowienia, czyli niewydanie dzieci na spotkanie z nim. 

- Dzieci nie chcą chodzić do ojca i być z nim sam na sam. Zresztą w obecności kuratora też nie chciały. Straszył dzieci, że je zje, ugotuje z nich zupę, złowi na wędkę, bo jest rekinem. Dzieci bały się tych historii. Młodsze miało wówczas trzy lata - opowiada matka, która - zgodnie z wnioskiem ojca - za każde niezrealizowane spotkanie ojca z dziećmi płaci karę grzywny 300 zł.

Grzywny są wyliczane według kalendarza, bez wnikania, czy dzieci były w tym czasie w szpitalu, czy np. ojciec w ogóle był zainteresowany spotkaniami z dziećmi. Grzywna wynosi zazwyczaj od 100 do 500 zł, ale zdarzają się i kary po 3500 zł za jeden kontakt. Grzywny niejednokrotnie przewyższają wysokość alimentów.

"Pojechał w podróż poślubną, ale o grzywnę wystąpił"

- Był taki czas, kiedy nie przychodził na spotkania z dziećmi przez trzy miesiące. Wysyłał tylko maile z pytaniem, czy wydam mu dzieci. Zataił informacje, że w czasie, kiedy powinien spotykać się z dziećmi, miał wieczór kawalerski, swój ślub i podróż poślubną. Domagał się grzywny, twierdząc, że mógł spotykać się z dziećmi. Chciał grzywny nawet za te dni, kiedy dzieci były w szpitalu na planowej kontroli, za dni, kiedy były na urodzinach przyjaciółki, występowały w chórze szkolnym. Wiedział, że to dla dzieci ważne wydarzenia, a i tak wnosił o grzywnę. Skierował sprawę do komornika. Teraz chce ode mnie 12000 zł, w tym też za dni, w które był na studiach podyplomowych i nie przyszedł do dzieci - opowiada nasza rozmówczyni.

Wysokość sankcji za utrudnianie kontaktów z dzieckiem zależy od wielkości majątku osoby uniemożliwiającej kontakty oraz liczby naruszeń orzeczenia o kontaktach.

Zapis o karaniu finansowym rodziców wszedł do kodeksu postępowania cywilnego kilka lat temu za aprobatą ówczesnego rzecznika praw dziecka Marka Michalaka. Rzecznik prowadził w 2014 r. kampanię "Jestem mamy i taty", która miała zwrócić uwagę na problem wikłania dzieci w sprawy rozwodowe rodziców i stawiania ich w sytuacji konfliktu lojalnościowego. Kampania przypominała, że każde dziecko ma prawo do kontaktów z obojgiem rodziców.

Grzywny, czyli finansowe karanie jednego z rodziców za brak kontaktów z drugim rodzicem, wprowadzono po to, aby zmotywować (głównie matki) do nieutrudniania kontaktów z ojcami. Groźba kary finansowej ma powstrzymać kobiety przed chęcią zemsty na byłym partnerze.

Minęło kilka lat od wprowadzenia przepisu i czas pokazał, że przepis chroni kontakty rodzica z dzieckiem, ale przy okazji otwiera drzwi nie tylko do wyłudzeń, ale też, w niektórych przypadkach, pozbawia dzieci podmiotowości.