Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Dzień dobry.

Piszę do Państwa po wcześniejszym kontakcie na Facebooku w sprawie olbrzymiej niechęci mojego syna do kontaktów z ojcem (obecnie 11-latek).

W czerwcu 2013r. nastąpiło prawomocne postanowienie Sądu Apelacyjnego w sprawie rozwodowej z ustaleniem kontaktów syna z ojcem w ten sposób, że spotykał się on w pierwszy i trzeci weekend miesiąca od piątku od godziny 18 do niedzieli do godziny 18, w drugi i czwarty piątek miesiąca od godziny 15-18. Spędzał z synem pierwszy tydzień ferii dla woj. zachodniopomorskiego i wakacje w terminie od 1-15 lipca oraz święta naprzemiennie w pierwszy lub drugi dzień świąt od godziny 10-18.

Dziecko nigdy nie chciało chodzić do ojca i zawsze było "wydawane" ojcu na siłę, wręcz wypychane często z płaczem i wbrew jego woli. Zawsze najbardziej traumatyczne dla syna były noce spędzane u ojca i kontakty dłuższe, wyjazdowe. Dziecko jeszcze w trakcie trwania sprawy rozwodowej było porywane przez ojca- najdłuższe i najgorsze z porwań miało miejsce w lipcu 2012r., kiedy to dziecko z 3h kontaktu zostało zabrane na ponad 2 tygodnie. Od tego momentu niechęć do kontaktów nasiliła się jeszcze bardziej i zaczęły się problemy lękowo-depresyjne.

Od 2014r. zaczęły się pojawiać u dziecka objawy somatyczne (bóle brzucha, nudności, wymioty, biegunki) na wieść o zbliżającym się kontakcie z ojcem. Dziecko zaczęło zgłaszać mi, że ojciec je bije, popycha uderza, straszy i szantażuje np. że jak czegoś nie zrobi czy nie powie, to nie wróci do mamy. Kiedy doszło już do takich reakcji dziecka, udałam się do psychologa i psychiatry, którzy stwierdzili u dziecka zespół lękowo- depresyjny i że kontakty nie mogą być dalej realizowane w takiej formule.

W listopadzie 2014r. złożyłam wniosek do Sądu o zmianę kontaktów. Sąd Rejonowy wydał postanowienie o kontaktach w obecności kuratora przez 4 godziny naprzemiennie raz w sobotę raz w niedzielę. W wyniku odwołania byłego męża Sąd Okręgowy przywrócił kontakty z wyroku rozwodowego.

Dziecko przez prawie 5 lat nie widywało się z ojcem sam na sam, tylko w obecności kuratorów, którzy również w sposób negatywny oceniali relacje ojca z synem, a których raporty w ogóle Sąd nie wziął pod uwagę. Syn nawet w sytuacji, gdy pani kurator musiała skorzystać z toalety szedł z nią, ponieważ bał się sam na sam zostać z ojcem. Przez cały czas kontaktów z kuratorem (zabezpieczenia na czas trwania sprawy) ojciec ani razu nie zabrał dziecka do swojego mieszkania- cały czas wymyślał jakieś powody.

Kiedy zaczęłam przygotowywać dziecko do kontaktów z ojcem sam na sam (po postanowieniu Sadu Okręgowego w maju 2019r.) syn powiedział mi, że nie pójdzie sam do ojca, że przywiąże się do łóżka albo coś sobie zrobi. Po powtarzających się coraz częściej wypowiedziach dziecka odnośnie myśli samobójczych, udałam się jak najszybciej do psychiatry a później do psychiatry dziecięcego o pomoc. Jeden i drugi lekarz stwierdził zespół lękowo-depresyjny i ocenę, że dalsze zmuszanie dziecka do kontaktów sam na sam może pogorszyć stan psychiczny dziecka. Dodatkowo sytuacja jest skomplikowana, ponieważ dziecko choruje na cukrzyce typu I i każdy stres powoduje niekontrolowany wzrost poziomu cukru we krwi do bardzo wysokich wartości.

Pomimo obowiązującego wyroku i toczącej się sprawy o egzekucję kontaktów założonej przez byłego męża i naliczonej przez niego już na ten moment kary 40 tyś. zł, nie wydaję syna ojcu, który oczywiście cały czas grozi mi konsekwencjami i mówi, że "żadne zaświadczenie lekarskie nie odwołuje wyroku sądowego". Były mąż uważa, że ja wymyślam problemy i oczywiście nastawiam dziecko przeciwko niemu, co jest oczywiście nieprawdą. Sytuacja jest bardzo trudna dla mnie, ponieważ cały czas muszę wybierać miedzy zdrowiem i bezpieczeństwem dziecka a zagrożeniem ze strony Sądu-kary finansowe.

Na marginesie chciałabym napisać, że byłam ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej-zaświadczenie z MOPR- w związku z tym boję się, że ta przemoc przenoszona jest ze mnie na dziecko. Dodatkowo zarówno psycholodzy w MOPR jak i psycholog do którego zwróciłam się o pomoc z synem stwierdzili, że były mąż to osoba psychopatyczna.

Matka